Najnowsze wpisy, strona 2


gru 08 2008 20.09.2008 22:26
Komentarze: 0

"lustro w ubikacji komisariatu okazalo sie zupelnie pozbawione subtelnosci i poczucia dyplomacji" ian rankin, "martwe dusze"...to zupelnie jak moje lustro w przedpokoju :(...

leoanne : :
gru 08 2008 25.09.2008 23:16
Komentarze: 0

Bylam tu <a href="http://www.olkhon.info/en/">tuuu</a> niedlugo minie 2 lata :) swietnie to wspominam...to byla PODRÓŻ mojego zycia...a buty nadal leza w szafie...buty Salomona, cieple i antysniegowe :) Kazdemu, kto chce zdystansowac sie wobec zycia swego niekoniecznie udanego, lub nawet super zycia...SYBERIA ZIMĄ DAJE 10000% oderwania od rzeczywistoci, realnie mrozi mozg, oczyszcz go ze wszystkich bakteri, wirusow, niewiary, braku pewnosci...BOSKO!!! GILE Z NOSA I WILGOĆ OCZU ZAMARZA NA MROZIE :)) POLECAM BEZCENNE!!! RESZTA ZAPLACISZ MATERCARD...

leoanne : :
gru 08 2008 19.09.2008 17:24
Komentarze: 0

...Dzien kompletnie mieszany pod wzgledem doznan...same skrajne...rano wyjechalismy z M. do Warszawy ku przygodzie na spotkanie z Elzbieta Dzikowska...to co zobaczylismy w jej kultowym domu zaparlo nam dech w piersiach...nie mylilam sie ostatnio mowiac, ze jest ikona mojej mlodosci...przezycie niesamowite...
...na obiad jedlismy ba! muflona i dzika, pieczone jablka i kasze gryczana, a do tego sos zurawinowy...pycha...
...z tego wszystkiego nie pomyslelismy nawet zeby wyciagnac aparat i cyknac sobie fotke chocby z nia sama, juz nie mowiac o otoczeniu i jej dwoch fajnych psiakach :)...przezycie zostawie sobie na zawsze w swojej glowie...obym tylko nigdy nie padla ofiara amnezji lub pomrocznosci jasnej :) bo sie wkurze...mam kilka niekwestionowanych atrakcyjnych wspomnien, ktorych nie chcialabym stracic...

...po wizycie u Pani Elzbiety udalismy sie na "shopping teoretyczny" (bo nic nie kupilismy) do Zlotych Tarasow...a o 18.45 bylismy juz w Zamku Ujazdowskim na wystawie Yoko Ono...nie powiem, ze wystawa byla nieudana, wrecz przeciwnie...lecz lubie sztuke nieco innego rodzaju...ale nazwisko sie liczy :)
...jak to powiedzial znajomy artysta..."sztuka w obecnych czasach nie zasadza sie na wartosciach, o jakie kiedys chodzilo...teraz wystarczy tylko jeszcze bardziej zszokowac"...i to jest ponoc sztuka (SZTUKA!)...

...droga powrotna przebiegala spokojnie...niestety po powrocie do domu czekal na mnie "zepsuty" pies...moja siostra i jej najmadrzejszy facet (na prawde jest przemadry - a madrosc czerpie z You Tube i South Parku :/) uznal ostatnio, ze moj pies za malo biega...zaznacze - rasa labrador, raczej plywak, bo to najbezpieczniejsza forma ruchu (moja suczka ma traume, po stracie gruntu pod nogami, ale licze, ze sie jeszcze kiedys przekona do wody), jesli juz mowa o bieganiu, to raczej szybkie chodzenie, truchtanie, skradanie sie, wachanie...to jest jej natura, a nie szalenczy ped, jak chart czy jak koń...no i madrala siostra wziela z tata psa i poszli ja "wybiegac"...PO BETONIE...zamiast spuscic ja ze smyczy dopiero na trawie to puscili ja na betonie...debile (pomijam juz fakt, ze to bylo kolo szkoly - za chwile mogl sie ktos przypieprzyc, a strazy miejskiej tam nie brakuje)...psina zrobila kilka kolek w szalenczym tempie (nikt jej nie probowal nawet uspokoic), zaskowyczala i siadla na chodniku :(...nie wiem co tak na prawde sie stalo...ale lezy nieruchomo od wczoraj pod kocem, co sie przekreci to piszczy, ciezko sie jej zalatwia, ciezko stoi nieruchomo przy misce...i co najlepsze, nawet nie zabrali jej od razu do weta, tylko czekali, az ja dopiero ja rano zawioze...na szczescie to chyba nie dysplastyczna sprawa tylko przeciazenie miesni i sciegien, po prostu chyba zakwasy :(...ale serce mi sie kroi jak patrze kiedy cierpi...dostala zastrzyk przeciwbolowy i przeciwzapalny, przy okazji tablete na robaki (o ile w ogole ma), wycisneli jej gruczoly okoloodbytnicze, zwazyli psa...dieta przyniosla rezultaty, bo wazy juz o jakies 4kg mniej...zrzucilam jej sadelko w ciagu 2 tygodni :) to dla dobra jej nog :)

...rezultat po wczorajszym? nieprzespana noc, ranek nerwy u weta, potem praca, biuro rachunkowe, zeby wyprowadzic sprawy firmowe na prosta...(nie powinno byc to problemem, bo dopiero od maja mam dzialalnosc)...

...teraz naszla mnie mysl, ze tak na prawde w zadnej innej pracy nie bede miala takich okazji na poznawanie interesujacych ludzi jak w obecnej...zwiazanej ze sztuka, kultura i edukacja :)...

...o mojej siostrze i jej facecie, ktorzy na moje nieszczescie, ze mna mieszkaja opowiem jeszcze nie raz...nie raz osoby obce sa mi bardziej bliskie niz moja siostra...eh...a mama rodzac ja mowila, ze po to ona jest i ja jestem, zebysmy zawsze byly dwie...

leoanne : :
gru 08 2008 13.09.2008 17:03
Komentarze: 0

...jednak potrafie wypoczywac...musialam po prostu wbic sie na odpowiednie tory...dzis czuje rozprezenie...nie gonie i nie denerwuje sie...na pewno mialo na to wplyw spanie do 12.00, pyszne sniadanie (serek+ogoreczki malosolne+rzodkiewka+pomidor+chleb razowy z pysznym maslem) oraz to, ze pije sobie jednego z ulubionych drinkow...nie jest on specjalnie wydumany, ale dobry...metaxa prosto z grecji i cola zero...

...pomyslalam sobie ostatnio, ze bardzo lubilam serial "Kasia i Tomek", to jeden z niewielu seriali, ktory ogladalam po kilka razy, sama, i smialam sie na glos :)...nie bede oryginalna jak powiem, ze pasjami czytuje serwis PUDELEK...oh, ah, zyje zyciem innych :)), wlasnie stamtad dowiedzialam sie, ze Kasia i Tomek sa razem, Joanna B. i Pawel W. maja teraz blizniaki, a ja zastanawiam sie, jakby teraz wygladal moj ulubiony serial, kiedy para filmowa stala sie para realna...

...moj nowy tattoo sie goi i swedzi jak cholera...z tym jest jak z sexem :) "cialo puszczone raz, puszcza sie caly czas" :) i ja tez jestem pewna, ze ten tattoo nie jest ostatnim...nie mam jednak zamiaru pojechac az tak jak moj prywatny facet M. - dlugie rekawy, 3 na nogach, 2 na brzuchu i 1 na karku, a w planach cale plecy...
...nie nie nie...nie robie tego dlatego, ze on ma, pierwszy zrobilam na dlugo zanim poznalam M.

...dzis w planach ogladanie jakiegos fajnego filmu...nic chyba mnie tak nie odporeza jak dobre kino...wylaczam sie...kompletnie...
...ale najpierw obowiazki...troche posprzatam, moze troche przemebluje (dobrze, ze mam mega mobilne meble)...no i nadal zostalo mi troche pracy nad projektami dla zleceniodawcy A. :)...

leoanne : :
gru 08 2008 17.09.2008 23:02
Komentarze: 0

...Doszlam do wniosku juz niejednokrotnie, ze krojenie czegos w kuchni mnie uspokaja...maksymalnie...do tego stopnia, ze ogarnia mnie bezmysl istnienia, bezmysl tworczy...kompletna pustka...gdzieniedzie tylko jakas mysl zaswita i czuje sie od razu jak Neo z Matrixa w bialym pokoju czekajac na agenta, ktory go niechybnie zabije...kroilam dzis "materialy" na leczo :)...oczywiscie umieszalam tego jak dla pulku wojska...

...rzadko kiedy pije piwo...raczej zdecydowanie naduzywam wina, ale dzis otworzylam krombacherka przywiezionego jeszcze z Berlina...pies jak zwykle udawal, ze sie do mnie przytula i korzystajac z okazji zamoczyla jezora w szklance...pozwolilam :)...

...jutro wypad wo stolycy...spotkanie z (wow) Elzbieta Dzikowska...taaaaa, ta od Tony'ego Halika :) jedziemy do jej domu aby wybrac material zdjeciowy na wystawe plenerowa...zastanawiam sie nad tym, czy powinnam sie emocjonowac...wszakze to bohaterka z mojego dziecinstwa...ikona!! jak teleranek, 5-10-15 i kino familijne z autostrada do nieba :)...zobacze jutro... :)

...a potem ciag dalszy wrazen, bo korzystajac z okazji bycia w wa-wie i posiadania zaproszen (szt.2) na wystawe Yoko Ono "fly", wlasnie na nia idziemy :) hahah...mamy jedno podwojne zaproszenie do ohandlowania...DŻAST KIDDING...wrocimy zrypani ok. 3 rano do domu :(...a potem normalnie do pracy...

...tym czasem zmeczonam i chyba czas zapakowac sie z psem do wyra...mam nadzieje, ze juz niedlugo bede sie kladla obok M., ktory nie bedzie mnie przytulal, bo wlasnie czyta ksiazke :) DRAN :)))...

leoanne : :