Archiwum grudzień 2008


gru 30 2008 nowy rok tu tausend end najn
Komentarze: 1

no i pozamiatany zeszly rok...klasycznie chyba pod dywan...(niestety nie doslownie, bo syf panuje w mieszkaniu wiekszy niz na klatce schodowej)...rzeczy, ktore mialy sie wydarzyc nie wydarzyly sie, zaplanowane niektore, niezrealizowanych wiecej...jak by to powiedzial M. KLA-SI-KER...

ale coz, oby przyszly rok nie byl gorszy niz ten wlasnie mijajacy...zyczylabym sobie kilku fenomenalnych rzeczy...glownie? zaprojektowania i realizacji co najmniej 4 duzych wydawnictw, katalogow, folderow...kilku dobrych mniejszych zlecen, rozwijania sie w zakresie graphic d., zabrania sie w koncu za fotografie (horizont od pana romka lezy i sie kurzy), nareszcie zrealizowanej www, rodzinnych zyczen nie bede wypowiadac...bo sa jak swieczki na torcie...wole zdmuchnac na serio niz w przenosni...dobrze dmuchane swieczki zawsze sie spelniaja...

dzis tak nas wzielo na rozmowe o ciezarnej mej kolezance...i co? stwierdzilismy, ze sex w swietle kosciola zawsze jest plugawy i niegodny...nawet jesli prowadzi do prokreacji, pomijam juz fakt, ze najlepiej wg. kosciola aby odbylo sie to po Bozemu, przy zgaszonym swietle, pod koldra, bez zbednych ceregieli, bez zbyt dlugiej gry wstepnej, bez perwersji mniejszej lub wiekszej...ale i tak nie bedzie to NIEPOKALANE POCZECIE (jak u Maryji, ktora zaszla w ciaze na sam widok Jozefa), czyli kazda ciaza, kazde poczecie, nawet u najbardziej katolickiej rodziny jest POKALANE...SKALANE, niegodne...nie ma drugiej Maryji...sa tylko Marie, a to juz inna bajka...nasuwa sie wiec jedno na mysl...dlaczego do cholery kosciol TAK BARDZO POTEPIA IN VITRO...przeciez to wzorowane na Maryjowym NIEPOKALANE POCZECIE..ot do wnioskow doszlismy...

do siego

gru 08 2008 8.12.2008 20:00
Komentarze: 0

Rzadko mam czas, zeby tu pisac, a tak wiele mam do powiedzenia, tak wiele do podzielenia sie, z rzeczy prozaicznych...ze pije Spaetburgundera z nadreni i palatynatu przywiezionego w piatek z berlina...ktory kocham, cenie i chcialabym zamieszkiwac (ale to juz wiadome), ze moja siostra z narzeczonym sie wyprowadzili ode mnie...narzekalam, a teraz mi ich brakuje...wielce...ze kupilam 37'' TV panasonic, polecam TH-37PV80 na prawde...ze szafnelam niezle zlecenie na 16 prac autorskich, ze niezly kawal pieniadza wpadl...ze zabralam mame na mikolaja do berlina, ze jest niezle, ze dobrze pracuje mi sie z biurem tlumaczen z krakowa...jako grafik of course pracuje...ze wiem juz co kupic bliskim na swieta...ze niedlugo ruszy moja strona www.leoanne.com, ze kocham mojego psa mega...ze chcialabym drugiego...ale boje sie, ze z moim miekkim sercem bede ich zaraz miala kilkanascie...ze w lipcu bede jedna z 10, ktorzy pokaza swoje artystyczne wypociny w Den Haag...w siedzibie Ernst & Young, ze M. zaraz bedzie mieszkal ze mna, ze mam mnostwo watpliwosci, ze boje sie, ze skonczy sie jak kiedys...i w sumie nie wiem czy do niego nie wroce...

leoanne : :
gru 08 2008 4.10.2008 21:59
Komentarze: 0

Maly, jak to powiedzieli "zblazowany" b-boy, breakdance'owiec z programu "mam talent" jest malym kroliczkiem z bateriami duracella...ma parcie na szklo jak ogorki z reklamy biedronki...nie wiem, czy jest tworem samym w sobie i dla siebie...czy jest szklarnianym hodowanym dzieckiem swojej mamy...dramat...do malego nic nie dociera...jest jak stek, blok reklamowy...

leoanne : :
gru 08 2008 8.11.2008 18:12
Komentarze: 0

...Taka mialam dzis ochote na poledwiczki w sosie serowym...o tak, tym bardziej, ze rzadko gotuje dla samej siebie...a tu masz...M. przywiozl mi lasagne od swojej mamy :) no i popoludnie skonczylo sie na lasagni, a poledwiczki wyladowaly do jutra w lodowce...
teraz delektuje sie piwem, tak tak piwem tyskim zamiast wina tradycjnego trunku mego...wlasnie przed chwila bylam po to piwo w sklepie i szkoda, ze bylo ciemno i lekko pochmurnie, bo slyszalam geganie kaczek lub gesi?...chyba odlatywaly...czuja chyba zime...
a pies? pies jak zwykle czekal...czekala na kilka lykow piwa do miski :)
czas zabierac sie za konczenie logo na konkurs, i porzadkowanie swojego portfolio, bo moje www juz niedlugo...

leoanne : :
gru 08 2008 29.09.2008 19:13
Komentarze: 0

Na razie moj poped maciezynski jest niewielki mimo skonczonych 28 lat , ale niewykluczam, ze kiedys mnie najdzie (choc to malo prawdopodobne, a potem bedzie po prostu za pozno). Jest jedno ALE, M. moj facet/narzeczony/maz kompletnie nie chce dziecka. Wprawdzie powiedzial, ze jak bede chciala, to ok, pomoze mi w tym :>, ale on sie dzieckiem w ogole nie bedzie zajmowal, W OGOLE!!!! nie odstapi swojego gabinetu na pokoj dziecka (trudno mamy 3 razem, wiec to nie problem).
Wprawdzie czasem jak mu pokazuje male adidaski, lub spioszki Chelsea London i pytam czy chcialby pilkarza, to sie usmiecha, ale mowi nie i dalej podtrzymujac swoje negatywne zapewnienia, ze on nie nadaje sie na ojca i nie chce byc ojcem absolutnie.

Drogie kobiety czy znacie takie ciezkie przypadki, ktore tuz po porodzie ODNAJDYWALY SIE nad wyraz w ojcostwie wbrew zatwardzialym wczesniejszym zapewnieniom? czy sa tacy faceci, ktorzy najpierw nie chcieli slyszec o dziecku, a potem oszaleli na jego punkcie??

Pominmy fakt, ze wiekszosc z Was bedzie pisac, zebym go lepiej zostawila, skoro nie chce miec dzieci. Chce tylko odpowiedzi i opisy podobnych przypadkow.

Pozdrawiam mamy i wszystkich ODNALEZIONYCH ojcow...hough

leoanne : :