Komentarze: 1
no i pozamiatany zeszly rok...klasycznie chyba pod dywan...(niestety nie doslownie, bo syf panuje w mieszkaniu wiekszy niz na klatce schodowej)...rzeczy, ktore mialy sie wydarzyc nie wydarzyly sie, zaplanowane niektore, niezrealizowanych wiecej...jak by to powiedzial M. KLA-SI-KER...
ale coz, oby przyszly rok nie byl gorszy niz ten wlasnie mijajacy...zyczylabym sobie kilku fenomenalnych rzeczy...glownie? zaprojektowania i realizacji co najmniej 4 duzych wydawnictw, katalogow, folderow...kilku dobrych mniejszych zlecen, rozwijania sie w zakresie graphic d., zabrania sie w koncu za fotografie (horizont od pana romka lezy i sie kurzy), nareszcie zrealizowanej www, rodzinnych zyczen nie bede wypowiadac...bo sa jak swieczki na torcie...wole zdmuchnac na serio niz w przenosni...dobrze dmuchane swieczki zawsze sie spelniaja...
dzis tak nas wzielo na rozmowe o ciezarnej mej kolezance...i co? stwierdzilismy, ze sex w swietle kosciola zawsze jest plugawy i niegodny...nawet jesli prowadzi do prokreacji, pomijam juz fakt, ze najlepiej wg. kosciola aby odbylo sie to po Bozemu, przy zgaszonym swietle, pod koldra, bez zbednych ceregieli, bez zbyt dlugiej gry wstepnej, bez perwersji mniejszej lub wiekszej...ale i tak nie bedzie to NIEPOKALANE POCZECIE (jak u Maryji, ktora zaszla w ciaze na sam widok Jozefa), czyli kazda ciaza, kazde poczecie, nawet u najbardziej katolickiej rodziny jest POKALANE...SKALANE, niegodne...nie ma drugiej Maryji...sa tylko Marie, a to juz inna bajka...nasuwa sie wiec jedno na mysl...dlaczego do cholery kosciol TAK BARDZO POTEPIA IN VITRO...przeciez to wzorowane na Maryjowym NIEPOKALANE POCZECIE..ot do wnioskow doszlismy...
do siego