...dzis bylismy na obiedzie w Salomonie...z "mezem"...nie do wiary...siedzielismy sobie na pietrze, wtem przychodzi jakis gosc, siada przy stoliku i zapala papierosisko...hmmm...myslimy sobie, moze przyszedl jesc, czeka na zlozenie zamowianie i jara...ale nieeee....on jak gdyby nigdy nic wyjaral faje, po czym zszedl na dol do stolika, gdzie powrocil do picia swojego piwa i konwersowania z rodzinka...masakra...przyszedl nam zasmrodzic, tylko dlatego, ze nie chcial smrodzic zonie np...ale...w sumie przy takiej cieplocie powietrza na zewnatrz i przyjemnej atmosferze...mogl pojsc sobie zajarac na dwor...porazka
"-Szukala Pana siostrzenica,
-Odbydwoje wiemy, ze nie jest moja siostrzenica,
-Wiadomo" ....
"Pretty Woman"