Archiwum 10 października 2004


paź 10 2004 pozegnanie
Komentarze: 0

...dzis wychodzilam od Aski, podeszlam do samochodu, zaladowalam duperele i nagle widze, ze jakis gosc idzie w moja strone z butelka w reku...mysle se...zaraz mi przypieprzy i taki bedzie final tygodnia z Aska...a on do mnie lamana polszczyzna..."gdże jes dżeszęć?"...slychac bylo, ze anglojezyczny, ale  mysle se co tam...skoro juz nie palnal mnie ta butelka...to ja bede mowic w swoim jezyku, niech on sie produkuje...bo niby dlaczego zawsze US, UK, AUS i inne "water" maja byc gora i to wszyscy ucza sie angielskiego...poniekad dumna bylam z tego typka, ze mial odwage "poszelescic" troche...

leoanne : :