wrz 07 2004

włosy


Komentarze: 2

...kiedys...jak bylam mala...mialam wlosy myte przez ktoregos z rodzicow...zazwyczaj tato to robil, z tego co pamietam...chodzi o to, ze zawsze szampon byl rozrobiony w kubeczku z woda...luksusem wydawalo mi sie uzycie czystego szamponu  prosto z butelki, czy plastiku...potem kiedy juz moglam sama myc glowa, a nadal kazano mi rozcienczac...korzystalam z okazji, ze nikt nie widzial i ladowalam normalny szampon prosto z butli na glowe...przypomnialo mi sie dzis...kiedy polozylam troche za duzo szamponu na wlosy...to dopiero rozpusta :))...

leoanne : :
08 września 2004, 10:38
Nice:) Pozdrawiam.
fajnie
08 września 2004, 03:23
hehehe

Dodaj komentarz