wrz 18 2005

Bez tytułu


Komentarze: 1

...wczoraj zaczela sie jesien...wygrala z latem i wypchnela je hen...nie mam tu na mysli pogody, bo niewiele sie zmienilo...ale czuc ja w powietrzu...i dobrze...choc nie lubie jesieni...wole siarczysta zime ze sniegiem skrzypiacym pod butami...

...siedze w szlafroku najmilszym na swiecie i pije zydowskie wino...nie, ze jakies niedobre, tylko autentycznie z Izraela...wprawdzie nie wiem co na nim jest napisane, bo nie umiem czytac ich hieroglifow...heh, nawet gdyby bylo napisane, ze zabija, tio i tak bym wypila...na to wychodzi...zreszta juz dawno na to wpadlam...ze kazdy czlowiek jest analfabeta...zalezy kto go ocenia...jesli chodzi o jezyk grecji, to jestem analfabetka, jesli chodzi o zydowski...rowniez...

leoanne : :
19 września 2005, 15:36
mniam mniam... zazdroszczę tego wina. a jesień też już czuję - wreszcie. pozdrawiam :)

Dodaj komentarz