paź 25 2004

Bez tytułu


Komentarze: 1

...no...koniec dnia lepszy niz poczatek, a nawet tuz za poczatkiem bylo juz lepiej...tuz po tym jak wyszlam z domu samochod nie chcial mi zapalic, odpalalam go chyba z 10 razy, w koncu ruszyl dziwnie rzerzac...dojechalam miedzy real i media na parking, zaparkowalam i stanal na amen..to co chce powiedziec to to, ze mialam niezlego farta, ze nie stanal mi na skrzyzowaniu lub na srodku drogi...najlepsza z mam przywiozla mi szybko karnister i problem z glowy, choc golfik sie buntowal...i wygladal tak jak czlowiek pustyni 10 dni nie pijacy wody...po kropelce, zanim ruszy :))...nastepne szczescie to kiedy otwieralam szafke, zeby wyciagnac Ostremu talerz na ogorkowa...spadla Agi lampka do wina (tak tak, ona tez notorycznie pije) krysztalowa lampka, brzek stuk...iiii...CAŁA, nawet sie nie uszkodzila...ufff...a teraz pisze list do Gogonkowej, a moze by cos zjesc?? :))...gosker, lubisz Valbona? z dodatkami - ziola, pieprz papryka? a robilas kotleta z tego? pycha...

leoanne : :
gośka
25 października 2004, 23:24
kotleta? lubie valbon, najlepiej czysty albo z pieprzem, inne niespecjalnie

Dodaj komentarz