tiaaaa
Komentarze: 0
...dzis jest dzien, o ktorym wolalabym zapomniec...oprocz tego, ze zrobilam mamie pysznego szaszlyka...jak co jakis czas...dzis...today...osoba, ktora nie powinna tego robic, zrobila cos, co w 100% wyprowadzilo mnie z rownowagi...bilans strat? bolacy piszczel - kop w taboret, szuflada pod biurkiem (od klawiatury) - kompletnie wbita w biurko (mocowalam sie z nia 20 minut, zeby znow funkcjonowala)...a bilans zyskow? SZTACHETKA, deseczka...kawalek drewna...a skad? z rozwalonej szafki na buty...ktorej drzwiczki tak mocno zamknelam, ze zyskalam deszczolke...
...a zapomnialabym, ze mila rzecz, to artykul w gazecie "NIE" pod tytulem "Oda do odbytu" - artykul o robieniu kupy, jej kolorach, chorobach zwiazanych z jej nierobieniem, jak czesto trzeba robic, gdzie robic, o jakiej porze najlepiej...no i do czego...czy kibel z tzw. "poleczka" czy tez moze bez...zeby bylo plum (ja to nazywam kibelek+bidet)...wszystko co kupowy czlowiek o kupie powinien wiedziec...wtajemniczeni wiedza...
Dodaj komentarz